niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 3

~ Rozdział 3 ~


Następnego dnia w szkole, postanowiłam zaczepić nieznajomego chłopaka i porozmawiać z nim.
Wczoraj wydawał się być bardzo zdenerwowany. Nie chciałam, aby znowu obrzucił mnie lawiną burzliwych słów.
W prawdzie, wczorajsza rozmowa to nawet nie był dialog.. to po prostu .. pogawędka, krótko ujmując.
Wchodząc do szkoły, ujrzałam go koło pokoju nauczycielskiego. Postanowiłam od razu wkroczyć do akcji i
nie zastanawiając się długo podeszłam do niego.
- Cześć, pamiętasz mnie? - Zapytałam.
- Słuchaj nie teraz, jasne? Mam ważną sprawę do wyjaśnienia. - Odburknął
- Ale ja chciałam tylko...
- Nie teraz! Rozumiesz słowo " nie " ? Czy jesteś jakaś nie kumata?
Te słowa mnie zabolały. Założyłam plecak na ramię i wybiegłam z płaczem.
Nie patrzałam, czy ktoś się ze mnie śmieje, czy też nie. Chciałam być teraz w domu, na Filipinach. Chciałam móc przytulić się do swojej mamy i wyżalić jej się. Niestety, to było nie możliwe.. Siadłam na ławeczce na przeciwko gabinetu, w którym miałam mieć za chwilę lekcje i zaczęłam rozmyślać o sytuacji, która zdarzyła się przed paroma chwilami. Nie wiedziałam dlaczego był taki zły, ale czy od razu musiał na mnie krzyczeć? Dlaczego? Nic mu nie zrobiłam... Po chwili przysiadła się do mnie dziewczyna, gdzieś tak w moim wieku. Miała średniej długości włosy, koloru brązowego i małe, malinowe usteczka.
- Nic ci nie jest? - Zapytała.
- Nie, tylko...
- Spokojnie, nie przejmuj się! Wszyscy faceci to świnie!
- Dzięki, za pocieszenie... - Odpowiedziałam.
Po paru minutach zadzwonił dzwonek na lekcje, w całej szkole zrobił się straszny tłok. 
Tak jak zawsze, po lekcjach, szybko się pakowałam i pośpiesznym krokiem szłam do domu.
Jednak tym razem postanowiłam pójść na mały spacer, aby poukładać sobie wszystko w głowie. Przy wyjściu ze szkoły zaczepił mnie ten " buntownik ". 
- Słuchaj, przepraszam. Głupio wyszło - Powiedział.
- Przepraszam? Teraz mnie przepraszasz, a jeszcze  parę godzin temu miałeś odwagę na mnie nakrzyczeć!
- Byłem zdenerwowany, zrozum! Ty nie wiesz jak to jest być wyrzutkiem! Mój ojciec... a zwłaszcza! Co ci będę mówił!
- Wiesz co, niestety wiem jak to jest! A tak po za tym, to nie czas i miejsce na rozmowę... Może kiedy indziej pogadamy..
- Stój. Może dałabyś się zaprosić na jakąś kawę czy herbatę w ramach przeprosin? - Spytał
- No dobrze...
Chłopak zaprosił mnie do małej kawiarenki kilka przecznic przed domem cioci. Pasowało mi to, bo przynajmniej nie musiałam się tłuc przez cały Seul. Rozmowa była dość interesująca. Dragon, bo takie miał przezwisko, podczas rozmowy wydawał się być wyluzowany. To nie był ten sam chłopak, z którym rozmawiałam jeszcze w szkole... Był taki spokojny... i kochany. Niestety, dyskusja nie trwała zbyt długo. Musiałam wraca szybko do domu. Ciocia nie była zadowolona z tego, że tak późno przyszłam. Nie powiedziałam jej gdzie byłam.. Byłaby zła, gdyby się dowiedziała, że piłam sobie spokojnie herbatkę w momencie, kiedy ona ciężko harowała...


czwartek, 8 listopada 2012

Rozdział 2

~ Rozdział 2 ~


Poranek praktycznie jak każdy.. PRAWIE! Oprócz tego, że właśnie w ten dzień szłam do nowej szkoły. Przeprowadziłam się na Filipiny w wieku 7 lat. I od tamtej pory posługiwałam się tylko językiem Filipińskim. Nie pamiętałam do końca Koreańskiego. Bałam się.. nie wiedziałam jak będę się porozumiewała z innymi uczniami i nauczycielami. Najchętniej w ogóle bym nie szła do tej szkoły, no ale.. musiałam. Tak jak co dzień wstałam bardzo późno, zjadłam w pośpiechu śniadanie i wybiegłam na zajęcia. Wchodząc do szkoły wpadłam przez przypadek na jakiegoś chłopaka. Tylko spojrzałam na niego i bez przeprosin pobiegłam dalej. Była godzina 8:00 a ja nie wiedziałam gdzie mam lekcje! SUPER! Pierwszy dzień w szkole, a ja już zgarniałam minusowe punkty... Szybko pobiegłam pod pokój nauczycielski zobaczyć mój plan lekcji, okazało się, że moją pierwszą lekcją jest J. Koreański. Wbiegłam do sali i bez słowa usiadłam w ostatniej ławce. Pani poprosiła mnie na środek, abym się przedstawiła całej klasie. Jako osoba nieśmiała nie wiedziałam co powiedzieć. Jedyne słowo, które przeszło mi przez gardło to moje imię... Na przerwach sama błąkałam się po korytarzu, udając, że nie obchodzi mnie otaczający świat. Tak naprawdę próbowałam w ten sposób ukryć mój smutek. Prawdę mówiąc, wydawało mi się, że nikt mnie tam nie chciał. Tuż po lekcjach zadzwoniła do mnie ciocia z wiadomością iż mam szybko wracać do domu, aby zająć się moim małym kuzynem, aby ona mogła wykonać swobodnie wszystkie obowiązki domowe. Ja, jak to ja znowu zaczęłam wszystko robić w pośpiechu. Jak najprędzej się spakowałam i popędziłam w stronę drzwi. Znowu wpadłam na tego samego chłopaka, jednak tym razem nie puścił mnie bez słowa. 
- Ej, uważaj trochę - burknął
- Przepraszam Cię najmocniej! W tym pośpiechu zapominam o całym świecie. 
- Spoko... - odpowiedział niekompetentnie.  Pędem pobiegłam do domu, lecz myśl o  tym chłopaku nie wymazała się tak szybko z mojej głowy. Było w nim coś tajemniczego, mimo, że widziałam go ledwo dwa razy. Czułam jakbyśmy się doskonale rozumieli. Tylko dręczyła mnie jedna myśl... Dlaczego zachował się tak, jakbym nic go nie obchodziła? Nic mu nie zrobiłam, a on na mnie naskoczył. Potraktował mnie jak jakąś niedorajdę, która nic nie potrafi zrobić dobrze...


wtorek, 6 listopada 2012

Rozdział 1

~ Rozdział 1 ~

 


To historia, o mojej części życia, która wiele do niego wniosła. Dzięki niej nauczyłam się samodzielności, ale także w pewien sposób pokazała mi, co to znaczy " kochać ". Wszystko zaczęło się wtedy, gdy moja mama zginęła w wypadku. Po tym zdarzeniu opiekę nade mną " przejęła " moja ciocia. Jako, że nie jestem pełnokrwistą Koreanką i mieszkałam na Filipinach, musiałam odbyć lot do Korei. Innego wyjścia nie było, bo właśnie tam mieszkała ciocia. Ciężko przeżyłam rozłąkę z mamą. Jej śmierć odbiła mi się na psychice. Miałam tylko ją... Mój tata niestety zostawił mnie i moją matkę dla jakieś innej kobiety... Po przylocie do Seulu było fajnie, ale tylko na początku. Z ciocia dogadywałam się całkiem nieźle, ale potem wszystko się zmieniło... 

Trochę krótki, ale myślę, że na początek wystarczy.  


poniedziałek, 5 listopada 2012

Annyeong.

♥ ~  Annyeonghaseyo

Nazywam się Dominika i stworzyłam tego bloga, aby udostępniać moje " wymysły "
Mam nadzieję, że Wam się spodobają. Tytuł mojej pierwszej książki to " My history ". Nic po za tym zdradzić nie mogę! Jak już na pewno się domyśliliście jestem fanką, no może nie fanką, ale wielbicielką Korei. Uwielbiam wszystko, co jest z nią związane, a najbardziej muzykę. Zespołów znam bardzo dużo, ale moje serce bije najmocniej na widok SHINee!  oraz Big Bang. To wszystko na dziś... 

                                                                                           Pozdrawiam, ~ Kyoko